CZYLI CO MI DAŁO MACIERZYŃSTWO? CZ.1
Dwa lata temu obchodziłam swój pierwszy Dzień Matki w nowej roli. Wtedy jeszcze zielona, nieco wystraszona, jak to bywa z młodymi mamami w pierwszych tygodniach życia ich pociech. Dziś, gdy patrzę trochę z boku na ten czas, widzę jak wiele zmian zaszło przede wszystkim we mnie. Kobieta, którą widzę teraz w odbiciu ekranu komputera jest zupełnie inną osobą niż świeżo upieczona mama sprzed roku. A to wszystko dzięki kilku rzeczom, jakie dało mi macierzyństwo. Wpis okazał się bardzo obszerny, dlatego przedstawię go w kilku częściach. Dziś zapraszam Was na cześć pierwszą.
źródło : https://www.freepik.com/ |
ASERTYWNOŚĆ
Kiedyś pojęcie zupełnie mi nieznane. Słowo "nie" rzadko znajdowało miejsce w moim słowniku życia codziennego :) Nie umiałam odmówić nikomu, mało tego, sama się wyrywałam i pchałam przed szereg. Jakby to, co robię dla innych definiowało to, kim jestem. Normalnie obłęd. Zgadzałam się na wszystko, a potem narzekałam jak mi ciężko, jak mi źle. Nie miałam na nic czasu, więc chodziłam wiecznie sfrustrowana. Teraz, gdy mój czas i energia są niezwykle cenne, bo każda ich ilość okazuje się być dla Heleny niewystarczająca, inaczej do tego podchodzę. Nauczyłam się odmawiać, bez wyrzutów winy. Okazało się, że kiedy mówię "nie", "nie mogę", czy "nie dam rady", nie dzieje się nic. Świat się dalej kreci i wszyscy sobie w spokoju żyją.
Edit : Teraz "nie" jest ulubionym słowem Heleny :)
BLISKOŚĆ
Przez dziewięć miesięcy jesteście jednym organizmem. Ty czujesz dziecko, a ono Ciebie. Nic dziwnego, że więź łącząca matkę z dzieckiem jest tak niesamowita i niepowtarzalna. Pamiętam kilka sytuacji, gdy Helenka była mniejsza (bo mała jest nadal). To była któraś z kolei noc po wyjściu ze szpitala. Przez jej nieustanne wiszenie na piersi byłam padnięta. Żeby rozbujać sobie laktację, wspomagałam się laktatorem. Ściągnęłam porcję mleka i poprosiłam R., żeby kolejne karmienie ogarnął on, a ja się prześpię. Mimo najszczerszych chęci, Mała nie chciała przyjąć pokarmu od Taty. Dopiero kiedy położył ją na łóżku, tak blisko mnie, że ręką dotykałam jej ciałka, uspokoiła się i zaczęła jeść. Innym razem, do tego by się uspokoiła wystarczyło tylko, żebym przeszła przez pokój. Rozpoznawała mnie już po krokach. Teraz, gdy jest już większa, zauważam jak ta relacje ewoluuje. Nie jestem już niezastąpiona, ale jak jej coś dolega, czy boli, czy po prostu jest jej smutno, nie pomoże nikt prócz Mamy :)
Edit: Helka potrafi już nawet zasnąć beze mnie. Dzięki temu udało mi się nawet wyskoczyć na samotny weekend :) Nie zmieniło się jednak to, że jeśli się coś dzieje to najlepszym lekarstwem jest tulasek od Mamy.
CZAS
Choć trudno w to uwierzyć, to macierzyństwo dało mi zupełnie inne poczucie przemijającego czasu. Mam wrażenie, że trochę spowolnił. Nie gonie już do przodu, na łeb, na szyję, ale częściej się zatrzymuje na tym co teraz, w tej chwili. Delektuje się każdą godziną spędzoną wspólnie. Mam wrażenie, że rozciąga się wtedy jakby była z gumy. Inaczej też mi mija czas bez Helenki. Wtedy jakoś dziwnie przyspiesza, bo i ja nabieram innego tempa. Kiedy mała ma drzemkę, staram się wykorzystać te dwie godziny maksymalnie. Robię wszystko co chcę : gotuję, co chcę, sprzątam, co chcę, piorę, co chcę :) Miodzio.
Edit: W zeszłym roku w lipcu wróciłam do pracy, Helena zaczęła chodzić do żłobka. Czas zdecydowanie przyspieszył. Brakuje nam go niemiłosiernie. Za to w weekendy staramy się go rozciągnąć do granic możliwości, by maksymalnie nacieszyć się sobą.
DYSTANS
Kiedyś wszystko brałam do siebie. Przejmowałam się najmniejszą duperelą. Czasami jeszcze się na tym łapię, ale ogólnie jest o niebo lepiej. Nabrałam dystansu, nie tylko do siebie, ale przede wszystkim do otaczających mnie ludzi. Przestałam się przejmować, co sobie o mnie pomyślą. Dystans towarzyszy mi również podczas wygłaszania, przez najmniej upoważnione osoby, tak zwanych złotych rad. Słucham tych wszystkich mądrości, uśmiechając się w duchu, kiwając głową w geście zrozumienia, a potem i tak robię swoje. Jak to powiedział kiedyś mój serdeczny przyjaciel : "Kim ja jestem by Ci mówić co masz robić ze swoim dzieckiem? NIKIM. To Ty jesteś Mamą i wiesz najlepiej, co jest dla niego dobre". Po takich słowach miałam ochotę krzyknąć : Alleluja!
Edit: W tej kwestii nie wiele się zmieniło. Dużo więcej mam w d.... :)
EMPATIĘ
Wiadomo. Teraz częściej staram się postawić w czyjejś sytuacji, zanim wyrobię sobie zdanie na jakiś temat. Idealnie obrazuje to powiedzenie, że nie zrozumiesz drugiego człowieka, jeśli nie spróbujesz pochodzić w jego butach. Trafia w samo sedno. Łatwo jest wystawiać oceny i osądy, jeśli widzimy coś tylko z własnej perspektywy, nie znając całej historii. Staram się nie Tak samo jest z moimi własnymi uczuciami. O wiele lepiej je rozumiem i potrafię sobie wytłumaczyć pewne swoje zachowania czy reakcje. Nie wiem, czy to zasługa hormonów, czy czego, ale takie są fakty.
Edit: To chyba nie zasługa hormonów, bo zostało mi nadal :)
FRAJDĘ
Całą masę frajdy. Wiadomo, że takie małe dziecko, jakim jest Helena, nie będzie pamiętało tych wszystkich atrakcji, które mu organizujemy. Tak naprawdę dziecko jest tylko pretekstem! Do czego? A do zabawy właśnie. I do czerpania z niej nieposkromionej, dziecięcej radości. Bądźmy szczerzy, komu bardziej się podoba, gdy wskakujecie z malcem do basenu, albo na dmuchany zamek, lub na trampolinę? Przecież nie dziecku, które nie kojarzy nawet o co w tym wszystkim chodzi :) Za to starzy mają ubaw po pachy :)
Edit: O tak! W tym temacie jest jeszcze lepiej niż przed rokiem. Helena z chęcią odkrywa nowe aktywności, a rodzicie mają ubaw :)
Jak Wam się podobały te przykłady? Macie swoje odpowiedniki? Już za tydzień kolejna odsłona "Abecadła", a w niej następne literki w naszej wyliczance. Będziecie czekać?
Życzę Wam miłej lektury i spokojnego dnia.
J.
Jeśli spodobał Ci się wpis, będzie mi bardzo miło, jeśli podarujesz mu drugie życie i udostępnisz go dalej. Za każdy komentarz również z góry dziękuje i ślę moc uścisków :)
Jak to fajnie, że życie się zmienia tak pozytywnie 😊
OdpowiedzUsuńDokładnie. Myślę też, że to nie tylko kwestia dziecka, ale ogólnego dojrzewania ;)
Usuńfajne, pozytywne zmiany :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńMnie też dystansu do wielu rzeczy nauczyło moje macierzyństwo.
OdpowiedzUsuńTo może coś dorzucisz do abecadła? :)
UsuńKochana oryginalnie z tym abecadłem
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :)
UsuńKażda zmiana jest dobra, a abecadło fajne:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :)
UsuńPięknie to opisałaś. Oby każda mama miała tak piękne swoje własne abecadło
OdpowiedzUsuńDokładnie, grunt to pewne rzeczy zauważać :)
UsuńA co z wielka teoria nie używania słowa nie ;P
OdpowiedzUsuńDobrze napisałaś "teorią" :D
Usuńja jeszcze nie jestem mamą, ale planuję by ć i myślę,że da mi wiele :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością :)
UsuńPięknie się to czyta :) trzymam za Ciebie kciuki jako matkę, ja jeszcze do tej roli nie dorosłam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci pięknie :) każda z nas dochodzi do tej decyzji w innym czasie, tylko dla nas odpowiednim, więc nic na siłę :) Pozdrawiam cieplutko
UsuńBardzo przyjemnie czytało mi się Twoje abecadło i z chęcią przeczytam kolejne odsłony. Twoje "stare ja" bardzo przypomina mi siebie samą. Chciałabym, aby w przyszłości macierzyństwo równie pozytywnie wpłynęło na mnie, jak na Ciebie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa każdego pewnie wpływa inaczej, ale jest to bardzo pozytywny wpływ :)
UsuńŚwietny pomysł z tym abecadłem. Oczywiście, że będę czekać na kolejne części ♡ Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. Ciekawa jestem jak przypadną do gustu kolejne części :)
UsuńPiękny i głęboki wpis macierzyństwo to ciągłe zmiany fajnie że pozytywne
OdpowiedzUsuńNawet jak zdarzają się "gorsze" to potem wspomina się je dobrze :)
UsuńPodoba mi się Twój wpis. Świetnie napisałaś szczególnie o asertywności i empatii. Ruszyło mnie to za serce. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :):):)
UsuńA powiem Co, z doświadczenia, że za rok stwierdzisz, że od tego roku, to się tak wiele zmieniło ;)
OdpowiedzUsuńTak,z mienia się co rusz wszystko!
UsuńTo w przyszłym roku kolejna seria hehe :)
UsuńCiekawy wpis. Super pomysł z użyciem abecadła. W tym wpisie sporo odnajduję bliskich mi rzeczy... :) :) :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :) A może podasz jakąś swoją "literkę"? :)
Usuńto brzmi lepiej niż wygląda
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest :)
UsuńFajny pomysł na podsumowanie :) Ja się uczę na nowo siebie - odkąd jestem Mamą wszystko mi się poprzestawiało (w pozytywną stronę)!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zmieniają się wartości w życiu, gdy pojawia się mały człowiek.
UsuńMiło słyszeć takie pozytywne słowa. Wiele osób strasznie narzeka na bycie mamą :)
OdpowiedzUsuńZauważyłam też taką tendencję, ale ja wolę się skupić na pozytywach. To mi rekompensuje całe zmęczenie :)
UsuńTeż ostatnio o tym pisałam. Macierzyństwo to ciężki kawałek chleba, ale też najepsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńBardzo podoba mi się forma tego wpisu ;) Szkoda że mój czas spowolnić nie chcę, a empatia czasami gdzieś się chowa ;)
OdpowiedzUsuńCieszę, się, że Ci się podoba :)
Usuńja się nie zgodzę z tym, że każda mama wie co dla jego dziecka jest dobre. pamiętajmy, że jest mama i "mama" . aż wstyd mówić serio, ale od mojego chłopaka rodziny - bratowa ma trójkę dzieci . jak ona je "wychowuje" to pozostaje wiele do życzenia. ciągle napoje gazowane, słodycze, dzieci wiecznie wiszą na telefonach . najmłodszy jest dwa miesiące młodszy od mojej córki, a ma już dziury w zębach, czarne ma. na noc ona zamiast wody dzieciom dać to daje herbatki granulowane rozpuszczane. NIGDY nie widziałam, aby ona czytała dzieciom ksiazke, bawila sie z nimi, grała w coś. co przychodziłam to smugi dumy od papierosa, dzieci przed tv albo przed telefonami . i w sumie nadal tak jest tylko z tą różnią, że jedno z nich chodzi do przedszkola ;) . trójka dzieci - żadne z nich nie myje zębów, nawet ona jako matka tego nie dopilnuje tylko zostawia ich w łazience i dzieci myją zęby jak uważają za słuszne. już nie mówiąc o darciu mordy na nich i dawanie klapsów w tyłek.
OdpowiedzUsuń*smugi dymu miało być ;)
UsuńWiadomo, że bywają i takie przypadki, jak z Twojego przykładu, ale nie tym tutaj się zajmuję :) Ja mam na myśli świadome macierzyństwo, gdzie rodzice są zaangażowani w wychowywanie i rozwój dziecka, są otwarci na jego potrzeby i reagują na nie. Pozdrawiam :)
UsuńBardzo podoba mi się pomysł z abecadłem i fajnie wiedzieć jak to wygląda po roku ze strony mamy <3
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńFajne to zestawienie :) Mam nadzieję, że za rok też będę się mogła pod nim podpisać :) Macierzyństwo to wyzwanie i wspaniała przygoda :)
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki ;)
UsuńBycie matką to wspaniałe doświadczenie
OdpowiedzUsuń:-) Fajnie, że znajdujesz tyle pozytywnych stron :-)
Ogólnie staram się we wszystkim dostrzegać pozytywy
UsuńNie mam jeszcze dzieci, fajnie poczytać o pozytywnych zmianach.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńPamiętajmy jednak o tym, że do takiego macierzyństwa trzeba się we właściwy sposób przygotować. W tym celu chyba najlepiej jak najwięcej czytać i ja tutaj odsyłam bezpośrednio na stronę https://puppo.pl/ . Wiele fajnych i jednocześnie edukacyjnych rzeczy można tu sobie znaleźć. Wiem, że koleżanki takie artykuły bardzo chwaliły.
OdpowiedzUsuń