ZAPACH ZAKLĘTY W ŚWIECY...

 ... CZYLI JAK WPROWADZIĆ MAGIĘ ? 

Jak już wiecie, okres przedświąteczny to dla mnie szczególny czas. Nie tylko, że wprost uwielbiam Święta, ale również dlatego, że już od początku grudnia, regularnie i sukcesywnie wprowadzam do swojego domu świąteczną atmosferę. 

W tym roku codziennym obowiązkom oraz zadaniom związanym z szeroko pojętymi przygotowaniami, nadałam dość przyjemną formę kalendarza adwentowego. Chciałam, by oczekiwanie na Święta było naszym wspólnym czasem, moim i Helenki. 

Dlatego w tym roku w każdym z okienek zostało ukryte jakieś zadanie typowo manualne. Czasami było to stworzenie własnych dekoracji, upieczenie pierniczków czy umycie okna i ozdobienie go świątecznymi naklejkami. Do tej pory bawiłyśmy się naprawdę świetnie, a jednym z moich ulubionych, okazało się robienie świec. 


ALL I WANT FOR CHRISTMAS IS ...

...ŚWIĘTY SPOKÓJ CZYLI CZY DA SIĘ ZAPLANOWAĆ ŚWIĘTA BEZ NERWÓWKI? 


Doszłam już chyba do tego momentu w życiu, kiedy o niczym innym nie marzę w Święta, jak o ciepłych skarpetach na stopach, kubku gorącej czekolady w dłoniach, świątecznej piżamie i błogim lenistwie przed ekranem telewizora, gdzie wyświetlany po raz enty byłby Kevin :). 

Co roku mam ten sam plan - by narobić się mniej. I co roku udaje mi się go zrealizować w mniejszym lub większym stopniu. Wszystko zależy od poziomu mojej energii. A tej - choć na co dzień wydawać by się mogło, że jest niewiele - tak, gdy w kalendarzu pojawi się tylko grudzień, nagle jej jakoś przybywa. Nie wiem czy to tak działają na mnie te wszystkie przeurocze ozdoby, czy po prostu pozyskuję energię ze wszystkich świątecznych hitów puszczanych w tym okresie dosłownie wszędzie. Co by to nie było, fakt jest faktem. Święta były i pewnie już zawsze pozostaną moją ulubionym okresem w roku.